Można tworzyć dobre programy zdrowotne w prawnym chaosie?

Ryszard Rotaub/Rynek Zdrowia - 20-03-2018

Samorządy gubią się w prawnych zawiłościach dotyczących programów polityki zdrowotnej i zdrowia publicznego. Muszą dostosować zdrowotne działania na rzecz mieszkańców do znowelizowanych ustaw o świadczeniach opieki zdrowotnej oraz o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Jest jeszcze ustawa o zdrowiu publicznym.

Można tworzyć dobre programy zdrowotne w prawnym chaosie?

Przepisy w wymienionych regulacjach nie są spójne. Między innymi o tym mówi raport Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych. Poświęcono go monitoringowi zadań z zakresu zdrowia publicznego. W raporcie przedstawionym Ministerstwu Zdrowia przeanalizowano ponad 39 tys. zadań realizowanych przez podmioty centralne i jednostki samorządu terytorialnego w 2016 r.

Gubią się w prawnych meandrach
- Dopóki samorządy nie otrzymają wsparcia ze strony MZ, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji czy innej jednostki odpowiedzialnej za edukację w kwestii wykonywania i raportowania zadań z zakresu zdrowia publicznego, będzie to bardzo różnie wyglądało - stwierdza dr Michał Brzeziński z Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, współautor wspomnianego raportu.

Podaje przykład, że samorządy gubią się w prawnych meandrach dotyczących zdrowia publicznego. - Część samorządów sprawozdawała prawie wyłącznie programy polityki zdrowotnej opiniowane przez AOTMiT, a inne np. przeglądy kominiarskie robione w szkołach, traktując je jako działania z zakresu zdrowia publicznego - powiedział.

- Pewnie zgodnie z definicją art. 2 ustawy o zdrowiu publicznym, gdzieś moglibyśmy to zmieścić - no bo jak uczniowie mają czyste kominy, to nie uduszą się w szkole - ironizuje.

Programy polityki zdrowotnej - nowe regulacje
Dr Brzeziński zasygnalizował tym przykładem poważny problem: - Ustawa o zdrowiu publicznym wprowadziła katalog zadań i możliwość ich realizacji w ramach konkursu. Część samorządów doszła do wniosku, że wcale nie musi wchodzić w programy polityki zdrowotnej i wysyłać ich do AOTMiT.

- Korzystając z ustawy o zdrowiu publicznym można przecież zlecać zadania z zakresu zdrowia publicznego, pomijając tryb opiniowania przez Agencję wymagany przez ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Część samorządów odwołuje się zatem do ustawy o zdrowiu publicznym, obudowując te zadania edukacją, promocją zdrowia itd. - wyjaśnia zawiłości prawne dr Brzeziński.

Tak zapewne było w przypadku czyszczenia kominów w szkole. - Samorządy bardzo różnie rozumieją to, co jest zadaniem z zakresu zdrowia publicznego, a co nie jest i co należy sprawozdawać, a czego nie - komentował podczas sesji „Zdrowy samorząd” w trakcie III Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Katowice, 8-10 marca 2018 r.).

- Pojawił się galimatias prawny - ocenił ekspert. - Krótkoterminowo może to doprowadzić do tego, że samorządy będą się bały negatywnej oceny Agencji. W perspektywie 2,3 lat zmiana legislacyjna może być na plus. W każdym razie ja cieszę się z tego, że opinia AOTMiT stała się w końcu obligatoryjna.

Samorządom brakuje czasu
Michał Sawicki, kierownik działu programów zdrowotnych AOTMiT, zgodził się z przedmówcą: - Akty prawne nie są spójne. Są opisane w 3 różnych ustawach, które dotyczą tego samego. Trzeba to uporządkować, byłoby to korzystne dla samorządów - zaapelował.

- Ustawa o zdrowiu publicznym mówi wprost, że mogą być realizowane zadania z zakresu zdrowia publicznego. Duża część programów polityki zdrowotnej to są właściwie zadania z zakresu zdrowia publicznego - to są działania edukacyjne, profilaktyczne… - kontynuował.

Jego zdaniem zmiany wprowadzone w ramach nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej w zakresie programów zdrowotnych (nowelizacja została podpisana przez prezydenta 30 listopada 2017 r.) można podzielić na dwie grupy:

• Zmiany porządkujące - np. możliwość kontynuowania programów, które posiadają pozytywną opinię Agencji
• Zmiany globalne, zasadnicze, m.in. wprowadzenie przepisu, że opinia Agencji stała się wiążącą.

- Liczymy się z tym, że z początku samorządy mogą się przestraszyć i nie będą chciały realizować programów - skomentował wprowadzenie obowiązku uzyskania pozytywnej opinii AOTMiT. Wśród pozytywów ostatnich regulacji prawnych wymienił to, że ustawodawca wprowadził obowiązek tworzenia raportów końcowych w realizacji programów polityki zdrowotnej.

- Samorządy mają na to 3 miesiące, to zbyt krótki czas na ewaluację programu - dodał Michał Sawicki i zaznaczył, że najważniejszy jest efekt zdrowotny.

Czy potrzebny jest lider?
- Jesteśmy na pierwszym etapie rozwoju w zarządzaniu zdrowiem publicznym przez samorząd terytorialny. Nie może dziwić, że popełniamy błędy, dopiero uczymy się - stwierdza dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Przyznaje, że w zarządzaniu zdrowiem publicznym mamy chaos legislacyjny. - Zapytałam dzisiaj (8 marca - przyp. red.) na sesji panią poseł Beatę Małecką-Liberę, która doprowadziła do przyjęcia ustawy o zdrowiu publicznym, czy ta ustawa działa. Odpowiedziała, że nie działa. I ja się z panią poseł muszę zgodzić. Nawet nasza dyskusja pokazuje, że mimo jej przyjęcia, nie uporządkowaliśmy prawa, nie skoncentrowaliśmy w tej ustawie działań z zakresu zdrowia publicznego.

- Nie wiemy, kto jest liderem tego procesu na poziomie państwa. JST czują się zagubione - potrzebują instrukcji i wsparcia - zaznacza ekspertka.

Na ripostę jednego z prelegentów sesji „Zdrowy samorząd” , że „ostatnią rzeczą, której byśmy sobie życzyli byłoby to, gdyby ktoś w Warszawie decydował za nas”, dr Gałązka-Sobotka wyjaśniła: - Mówiąc o liderze nie miałam na myśli centralizacji - jestem zwolenniczką decentralizacji i subsydialności. Lider to ten, który inspiruje do zmiany i wspiera, gdy trzeba. Potrzeba nam lidera na poziomie centralnym.

Kontynuując tę myśl stwierdziła, że z programami polityki zdrowotnej świetnie radzą sobie duże samorządy. Gorzej jest w mniejszych, bo one nie mają wsparcia w zakresie rozwoju kompetencji. Podkreśliła znaczenie kompetencji i partnerstwa na poziomie jednostek samorządu terytorialnego i organów centralnych. - To musi być skoordynowana polityka.

Ochrona środowiska - ważny element polityki zdrowotnej
Do zasady partnerstwa i koordynacji nawiązała podczas kongresu w Katowicach Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Miasta Katowice. Jej wystąpienie poświęcone było łączeniu profilaktyki zdrowotnej z działaniami proekologicznymi, co na Śląsku, ze zrozumiałych względów, ma kolosalne znaczenie.

- W województwie śląskim obowiązuje od września ubiegłego roku tzw. uchwała antysmogowa. Program ograniczenia niskiej emisji obejmuje różne obszary, ale z punktu widzenia naszych rozważań najważniejsza jest edukacja ekologiczna i problem ubóstwa energetycznego - powiedziała Małgorzata Moryń-Trzęsimiech.

- Bardzo ważne w zakresie edukacji ekologicznej jest tworzenie koalicji, o czym mówiła pani dyrektor Gałązka-Sobotka. Podstawą dobrych programów jest koalicja na poziomie tworzenia diagnozy i określania problemu zdrowotnego. W sferze edukacji ekologicznej w Katowicach ściśle współpracujemy z organizacjami pozarządowymi - podkreśliła.

Odnosząc się do sprawy ubóstwa energetycznego, wskazała że podejmowane są działania, które mają wspomóc finansowo ubogie rodziny, żeby było je stać na zakup paliwa ekologicznego. Towarzyszy temu edukacja ekologiczna. Powołano zespół, który opracował odpowiednie materiały edukacyjne i odwiedza ubogie rodziny, żeby namawiać je do proekologicznych zachowań. Ma on również do spełnienia zadania kontrolne.

- Jeśli chcemy mieć kompleksową strategię na poziomie tak złożonego zjawiska, jak niska emisja, to musimy dać mieszkańcom: wiedzę, możliwość zmiany, wsparcie w tej zmianie. To, co robicie w Katowicach, jest bardzo efektywnym rozwiązaniem z zakresu zdrowia publicznego - ocenił dr Michał Brzeziński i dodał.

Agencja mu nie straszna
Wicemarszałek województwa opolskiego Roman Kolek zapewnił, że nie obawia się oceny programów przez AOTMiT. - Sam obserwowałem jak pod wpływem lokalnego lobby tworzone były programy, które nie miały nic wspólnego z systemową działalnością w obrębie polityki zdrowotnej. Tworzono je po to, żeby wyciągnąć pieniądze samorządowe. Teraz jest szansa na uporządkowanie tej sprawy - zaznaczył.

Dodał, że samorządowcom we współpracy z Agencją udaje się przygotowywać dobre programy. - Chcielibyśmy jednak mieć stabilność pawaną - podkreślił.

W województwie opolskim, dzięki środkom europejskim, w najbliższych czterech latach realizowane będą programy zdrowotne na kwotę ponad 100 mln zł. Są to m. in.: program opieki nad matką i dzieckiem, program związany z rehabilitacją, która ma przyspieszyć powrót do pracy, programy związane z problematyką HPV. - Mają one pozytywną opinię AOTMiT - zaznaczył Roman Kolek.

Wszystkie wypowiedzi zanotowano podczas sesji pt. „Zdrowy samorząd” w ramach III Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Katowice, 8-10 marca 2018 r.).


Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie