- Palenie papierosów odpowiada aż za 30 proc. ryzyka sercowo-naczyniowego, jak również jest głównym czynnikiem sprawczym POCHP, raka płuc i innych nowotworów nikotynozależnych - podkreślali eksperci podczas sesji "Rzuć palenie - sesja interdyscyplinarna" w trakcie III Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach (8-9 marca 2018 r.).

Magdalena Kocierz-Woznowska, kardiolog z Oddziału Dziennego Rehabilitacji Kardiologicznej Górnośląskiego Centrum Medycznego Szpital w Ochojcu, zaznaczyła, że dla większości społeczeństwa największą obawą przed zachorowaniem i śmiercią jest rak.
- Ludzie zapominają, że połowa z nich umrze przedwcześnie na chorobę układu sercowo-naczyniowego, a samo palenie jest tak ważnym czynnikiem rozwoju tych dolegliwości, że nikt nie powinien sobie na nie pozwolić - wyjaśniła dr Kocierz-Woznowska.
Ekspertka dodała też, że palenie, czyli czynnik całkowicie modyfikowalny, chociaż bardzo trudny do zwalczenia, jest powodem 30 proc. ryzyka sercowo-naczyniowego. To oznacza, że palacz dwa razy częściej będzie miał zawał, trzy razy częściej udar, pięć razy częściej amputację kończyny z powodu choroby tętnic obwodowych, trzykrotnie większe ryzyko zgonu sercowo-naczyniowego i czterokrotnie większe ryzyko nagłego zgonu sercowo-naczyniowego.
- To obciążenie ryzyka sercowo-naczyniowego jest bezpośrednio wynikiem przyjętej dawki nikotyny. Wypalenie nawet jednego papierosa dziennie powoduje zwiększenie ryzyka pierwszego zawału serca aż o 50 proc. Przy biernym paleniu ryzyko sercowo-naczyniowe też jest większe, aż o 30 proc. - wyjaśniła Kocierz-Woznowska.
I dodała. Z punktu widzenia kardiologa nie można sobie pozwolić na to, by na każdej wizycie pacjenta nie zapytać go, czy pali i ile. Rzucenie palenia to jest ten czynnik, który jest najważniejszy w prewencji zarówno pierwotnej, jak i wtórnej w ryzyku sercowo-naczyniowym.
Z kolei prof. Władysław Pierzchała, zastępca dyrektora ds. medycznych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, zaznaczył, że ewidentną chorobą płuc nikotynozależną jest Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc (POChP).
- W chorobach płuc rzucenie palenia nie daje aż tak wiele, jak w chorobach serca. Dlatego dla zdrowia płuc najlepiej jest w ogóle nie wchodzić w nałóg. Rzucenie palenia na pewno zmniejsza częstość zaostrzeń POChP, ale raz wyzwolony mechanizm spustowy w postaci zapalenia neutrofilowego, który modyfikuje geny, nie może już zostać zatrzymany - zaznaczył prof. Pierzchała.
I dodał. - Najgorsze w skutkach dla płuc jest rozpoczęcie palenia przez dzieci, a także palenie bierne przez dzieci. Taka wczesna inicjacja sprawia, że płuca, które są jeszcze niedojrzałe, nigdy nie osiągną takiej dojrzałości, jak powinny.