Polska droga do koordynowanej opieki zdrowotnej nadal jest wyboista

Daniel Kuropaś/Rynek Zdrowia - 25-03-2018

Ochrona zdrowia została podzielona na działające oddzielnie silosy. Opieka koordynowana jest dobrym pomysłem, łączącym różne działania, aby pacjent nie był "kulą bilardową" odbijającą się od poszczególnych elementów systemu - twierdzą eksperci. Wdrażanie koordynacji opieki napotyka jednak na kilka barier.

Polska droga do koordynowanej opieki zdrowotnej nadal jest wyboista

Podstawowym czynnikiem, który brali pod uwagę twórcy programu kompleksowej opieki nad pacjentem po zawale serca (KOS-zawał) jest znacząca różnica między efektami działalności kardiologów przy pierwszej hospitalizacji związanej z zawałem serca a efektami długoterminowymi.

- W pierwszym przypadku jesteśmy w czołówce europejskiej, czy nawet światowej. W drugim przypadku w następnych miesiącach, niestety, traci się uzyskany efekt zdrowotny w postaci wyleczenia zawału mięśnia sercowego przez brak koordynacji, brak dostępu do świadczeń z zakresu specjalistycznej opieki, jak też rehabilitacji - opisywał p.o. prezesa NFZ Andrzej Jacyna podczas III Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Katowice, 8-10 marca).

Pacjent jest pozbawiony zorganizowanej opieki, musi sam szukać dojścia do kolejnych świadczeń, ustawiać się w długich kolejkach.

- Stąd pomysł, żeby wprowadzić opiekę koordynowaną dla pacjentów z zawałem serca tak, aby określała ona precyzyjnie w jakich terminach jakie świadczenia pacjentowi się należą, oraz aby te świadczenia były organizowane i opłacane przez jeden ośrodek koordynujący. Pacjent nie stoi więc w ogólnych kolejkach, mamy inną ścieżkę dostępu do świadczeń i inną ścieżką finansowania - wyjaśniał szef NFZ.

Sukces, ale niepełny
Prof. Piotr Jankowski z Instytutu Kardiologii UJ CM także wskazywał na to, że zachłysnęliśmy się sukcesami na miarę europejską i światową w zakresie leczenia w ostrej fazie zawału serca. - Rzeczywiście, tutaj śmiertelność mamy bardzo niską. Ale jeśli policzymy wspólnie etap przedszpitalny, szpitalny i poszpitalny, to skumulowana śmiertelność 5-letnia w zawale serca w Polsce wynosi prawie 50 proc. - podkreślał.

- Dlatego - dodawał - tym bardziej ważne jest prowadzenie kompleksowej, koordynowanej opieki po zawale serca. Ona rzeczywiście ma potencjał uchronić pacjentów przed przedwczesnymi zgonami.

Taki program jest wdrażany od pół ponad pół roku. Jak prof. Jankowski ocenia działanie tzw. programu KOS-zawał? - Niewątpliwie to sukces, ale jeszcze nie jest pełny. Przede wszystkim dlatego, że nie we wszystkich szpitalach jest realizowany. Chcielibyśmy, aby docelowo w każdym szpitalu, w którym leczy się osoba z zawałem serca, pacjenci trafiali do systemu kompleksowej opieki koordynowanej.

Co warto poprawić? - Ważne jest, aby premia dla szpitala, związana z udziałem w programie, była taka sama dla ośrodków małych, jak i dużych. Bo w tej chwili jest tak, że ośrodki małe mają w praktyce o 15 proc. większy kontrakt, natomiast szpitale duże, kliniczne, tylko o 5 proc. - zwraca uwagę prof. Jankowski.

Czy wystarczy środków?
Dr hab. Krzysztof Milewski, dyrektor generalny Centrum Badawczo-Rozwojowego American Heart of Poland, także ocenił, że jak najbardziej potrzebujemy programu KOS-zawał. - Kompleksowość z rehabilitacją, profilaktyka wtórna po zawale to jest podstawa i musimy ją kontynuować. Ale trzeba zwrócić uwagę na kilka niedociągnięć, które warto w najbliższym czasie naprawić - powiedział.

- Występuję m.in. ograniczenia natury medycznej. Np. jakiekolwiek manipulacje na tętnicach wieńcowych, czyli choćby plastyka balonowa, eliminują możliwość leczenia pacjenta na kardiochirurgii w ramach KOS-zawał - tłumaczy Krzysztof Milewski.

- Brakuje też ewidentnie w programie stymulatorów, bo po zawale zaburzenia rytmu się zdarzają i jest wskazanie do wszczepienia stymulatora serca, ale formalnie nie ma takiej możliwości w ramach programu KOS-zawał - wskazuje specjalista.

AHP ma ponad 300 pacjentów włączonych do programu we wszystkich ośrodkach, które są w sieci szpitali. - Przewidziano średnio trzy wizyty pacjenta w ciągu roku, ale jest też zapis, że może on i ma prawo wracać do tego szpitala, oczekiwać od nas pomocy i świadczeń 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - opisuje dyrektor z AHP.

Dodaje: - Problem jest taki, że nie wiadomo, jak to się sprawdzi w dłuższym czasie - rok, dwa od wdrożenia programu, a pacjentów nie będziemy mieć 300, ale np. 1-2 tys.? Będzie stały ryczałt, a pacjenci będą wymagali co chwilę nowych procedur, badań i już znacznie przekroczymy budżet, jak to zostanie sfinansowane ? - pytał dyrektor Milewski.

Kontrowersyjny pilotaż w POZ
- Nie ma sporu co do tego, że narzędzie pod nazwą opieka koordynowana jest dobrym pomysłem - podkreślił także Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Spór istnieje, jeśli chodzi o harmonogram wprowadzania i przygotowanie zmian.

Duże zastrzeżenia w środowisku budzi np. zaplanowany pilotaż programu opieki koordynowanej w podstawowej opiece zdrowotnej POZ PLUS, który ma ruszyć w czerwcu br. - Biorąc pod uwagę, że weźmie w nim udział tylko 50 na 6200 podmiotów POZ trzeba zdać sobie sprawę z tego, że pilotaż może nie odpowiedzieć na wszystkie pytania - stwierdził Jacek Krajewski.

Ważne jednak, by pilotaż był dobrze przygotowany i reprezentatywny, tymczasem skierowany on jest głównie do małych firm - wezmą w nim udział trzy grupy świadczeniodawców: dla terenów wiejskich, gmin wiejsko-miejskich oraz miast (5-10 tys. oraz 10-20 tys. mieszkańców na 1 świadczeniodawcę).

Prezes FPZ przypomniał też, że jeśli chcemy zmierzać do opieki koordynowanej realizowanej w sposób podmiotowy, konieczne jest zmniejszenie liczby pacjentów na jednego lekarza, a więc trzeba powiększyć kadry. Natomiast przepływ informacji między specjalistami a POZ musi być płynny i stały.

- Będę próbował przekonać ministra zdrowia, by zgodził się na kolejny pilotaż w tym zakresie świadczeń, który byłby bardziej akceptowany przez środowisko. Mam nadzieję, że uda się jeszcze w tym roku taki pomysł zrealizować - podkreślił w odpowiedzi Andrzej Jacyna.

Psychiatria do przeorganizowania
Opieka koordynowana wchodzi też do psychiatrii, przez pilotaż środowiskowego modelu opieki psychiatrycznej, opartego na tzw. centrach zdrowia psychicznego, który powinien się rozpocząć 1 lipca i ma potrwać trzy lata. Obejmie od 30 do 40 podmiotów.

Celem pilotażu jest deinstytucjonalizacja, czyli przesuwanie opieki na pacjentem z leczenia szpitalnego na inne zakresy świadczeń, bliższe miejscu zamieszkania: opiekę ambulatoryjną, domową, środowiskową.

Przedstawiciele środowiska medycznego nie wiedzą jednak, czy zaproponowany model tak naprawdę zafunkcjonuje. - Cały problem w tym, kto będzie dysponentem tych środków finansowych. Po zdiagnozowaniu pacjenta może się okazać, że musi on trafić na leczenie szpitalne. Pytanie brzmi, czy ten dysponent, czyli np. prezes zespołu leczenia środowiskowego, będzie chętnie pacjenta kierował na najdroższe, szpitalne leczenie? - dopytuje Henryk Kromołowski, były dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu.

Problem kolejny to kadry. Np. psychiatrów dla dzieci i młodzieży w kraju jest około 400 w tym 100 w Warszawie. To są głównie osoby, które pracują w dużych miastach. - Do tego dochodzą problemy z innymi osobami, które będą musiały być zatrudnione w centrach zdrowia psychicznego: terapeutami, pielęgniarkami środowiskowymi. Tak naprawdę system jest do tego nieprzygotowany - podkreśla Henryk Kromołowski.

Koordynacja czy fragmentaryzacja?
Z kolei Krystyna Walendowicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego w Zakopanem w ogóle polemizuje z forsowanym podejściem do kompleksowej opieki koordynowanej. Do jej placówki trafiają pacjenci, którzy wymagają kompleksowej rehabilitacji, bowiem cierpią z powodu wielu jednostek chorobowych.

- Natomiast wspomniane programy pilotażowe, rozwiązania typu KOS-zawał, czyli budowanie opieki nad pacjentem w oparciu o jeden epizod chorobowy, to taka fragmentaryzacja opieki nad pacjentem - przekonuje Krystyna Walendowicz.

Dlatego dyrektor zakopiańskiej jednostki przyznaje, nie wie, jaka jest perspektywa dla jej szpitala, który prowadzi kompleksową rehabilitację na wszelkich poziomach możliwych dla dorosłych pacjentów.

- Rehabilitacja to właśnie postępowanie multidyscyplinarne. Moim marzeniem byłoby, żeby powstała sieć takich szpitali, które prowadzą kompleksową rehabilitację i są gotowe współpracować w ramach opieki koordynowanej z innymi jednostkami, aby zapewnić ciągłość opieki nad pacjentem - podsumowuje Krystyna Walendowicz.

Wszystkie wypowiedzi zanotowano podczas sesji „Opieka kompleksowa czy koordynowana - realne możliwości czy tylko hasło?” w ramach III Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Katowice, 8-10 marca 2018 r.).


Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie